Dziś ośmielę się postawić taką śmiałą tezę, że mężczyzna to nie patyk, a miłość nie jest uzależniona od posiadania macicy. A w związku z tym serdecznie upraszam o równouprawnienie mężczyzn wobec miłości. Miłości rodzicielskiej.
Jak zwykł mawiać mój przyjaciel z czasów studiów, mężczyzna to nie patyk. Wówczas śmialiśmy się i dowcipkowali z tego, traktując to po prostu jako dobry żart i tyle. Cóż, przecież żyło nam się beztrosko – nikt z nas nie miał dzieci, rozwodów, byłych partnerów czy spraw w sądzie na koncie. Dziś już jest różnie, są tacy, co nadal żyją (prawie) beztrosko, ale większość jednak ma różne, niekoniecznie tylko różowe, doświadczenia. Mimo wszystko jednak nic mi nie wiadomo o tym, by ktokolwiek z naszej paczki zmienił światopogląd na ten dyskryminujący płeć przeciwną.
Ponieważ jednak świat jest o wiele większy, niż paczka moich studenckich przyjaciół, zdarzyło mi się napotkać grupy – i to całkiem liczne – o zgoła innych poglądach. I o ile w wielu innych kwestiach różnorodność jest piękna, tak w kwestii dyskryminacji już tak nie uważam. Dyskryminacja nie jest według mnie piękna. Ani dobra.
Stąd tez moja prośba, Drogie Panie, byśmy nie traktowały mężczyzn jedynie jako dawców plemników. Tak samo, jak my nie chcemy być traktowane jedynie jako inkubatory.
Co mnie skłoniło do takich przemyśleń? Już wyjaśniam. Żeby jednak zrobić to dobrze muszę krótko przytoczyć dwie niezwykle smutne historie – jedna sprzed kilkunastu dni, druga sprzed półtora roku.
Lipiec 2019 – ojciec morduje syna
Być może pamiętacie środek lata 2019 i poszukiwania 5-letniego Dawida, którymi żyła chyba cała Polska. Rodzice chłopca z Grodziska Mazowieckiego rozstali się jakiś czas wcześniej. Chłopiec na stałe mieszkał z matką, a feralnego dnia ojciec miał go do niej odwieźć. Niestety, nigdy już do niej nie dotarł. Późnym popołudniem Paweł Ż., ojciec chłopca, wysłał swojej byłej partnerce wiadomość, że syna już nigdy nie zobaczy. Słowa dotrzymał… mordując dziecko, a zwłoki ukrywając niedaleko autostrady. Sam zaś popełnił samobójstwo, siadając na torach tuż przed nadjeżdżającym pociągiem.
Marzec 2021 – matka morduje córkę i syna
Mała miejscowość na Podkarpaciu. Do jednego z domów, w którym przebywa kobieta z dwójką dzieci, przyjeżdża ich ojciec z kuratorem, psychologiem oraz wyrokiem sądu, zgodnie z którym małoletni mają wrócić do ojca, do Niemiec. Niestety, nigdy to nie nastąpi, bowiem matka, pod pozorem przygotowania dzieci do drogi, wychodzi z nimi do łazienki, a tam zabija najpierw 6-letnią córkę i 4-letniego syna, a następnie siebie.
Fakty, jakie znamy to:
- dzieci urodziły się i do tej pory mieszkały w Niemczech, skąd ostatnio zostały wywiezione przez matkę do Polski
- rzeszowski sąd przyznał prawa do opieki ojcu
- dzieci badało trzech psychologów; dzieci powiedziały im, że chcą zostać z ojcem i wrócić do Niemiec
Moralność Kalego
Nie mnie oceniać stan psychiczny tych dwojga rodziców-zabójców własnych dzieci. Nie zamierzam się również wypowiadać, kto w tych parach był lepszym rodzicem, komu sąd powinien przydzielić opiekę nad dziećmi. Wystarczy już, że uczyniło to – nie znając szczegółów – tysiące internautów. I tu waśnie zbliżamy się do sedna.
Kiedy półtora roku temu okazało się, że 5-letniego Dawida zamordował ojciec komentujący, a było ich morze, nie mieli dla niego żadnej, absolutnie żadnej litości. Nikt nie zastanawiał się, jak bardzo musiał kochać syna, jak cierpiał nie mogąc go na co dzień wychowywać, nie snuto domysłów na temat jego depresji, słabej kondycji psychicznej, nie było współczucia, nie było słów, że tylko ojciec może zrozumieć, jak cierpi mężczyzna, kiedy nie może wychowywać własnego syna. Była za to czysta nienawiść, tysiące komentarzy czytelników, co by mu zrobili, gdyby go dopadli. A już na pewno próżno by szukać obwiniania matki i sądu o sytuację. Wówczas ocena była jednoznaczna – ojciec to bezwzględny morderca, tchórz, nieczuły socjopata, człowiek bez serca, bo gdyby naprawdę kochał, nie podniósłby ręki na własne dziecko.
Teraz jednak, kiedy to matka dokonała takiej potwornej zbrodni mnóstwo jest głosów, które usprawiedliwiają jej czyn. Niewiarygodne ile kobiet (choć kilku mężczyzn też się znalazło) uważa, że monopol na wychowywanie dzieci ma matka, a więc wina za śmierć dzieci leży…po stronie ojca i sądu, który taki wyrok wydał! Dziesiątki internautek piszą (a setki lajkują), że trzeba zrozumieć, bo przecież żaden mężczyzna nie kocha dzieci tak mocno, jak matka. Matka bowiem rodziła, a ojciec to tylko dzieciorób.
Podsumowując, według rzeszy internautów matka zabiła, bo tak bardzo kochała swoje dzieci, ojciec – bo nie kochał.
Proste? Proste, bo przecież powszechnie wiadomo, że miłość powstaje w macicy. Kto jej nie posiada jest jedynie dawcą materiału genetycznego, osobnikiem, który je, śpi i się wypróżnia. No, może jeszcze czasem pije piwo lub ogląda TV. Może nawet niektórzy z nich miewają szczątkowe uczucia, jakieś tam kikuty emocji, ale to by było na tyle.
Wnioski
Tu powinny pojawić się jakieś mądre, a najlepiej jeszcze zaskakujące przemyślenia… powinny, ale – zupełnie szczerze – po przeczytaniu setek komentarzy w podobnym duchu, jak powyżej…zwątpiłam.
I wiecie co, poszłam wczoraj na spacer, przyglądałam się mijanym mężczyznom i za każdym razem zastanawiałam się: może jednak się mylę, może patyk? 😉
Post Scriptum
Niech komentarzem do sprawy rozwodów i przyznawania opieki nad dziećmi będzie również świetne wystąpienie Marilyn York, prawniczki z Newady, która specjalizuje się właśnie w takich sprawach.