Od razu zaznaczę, że nie jestem psychologiem, ani żadnym uczonym. Jestem mamą, żoną, przyjaciółką, ale – co najważniejsze – jestem kobietą, która akceptuje siebie taką jaką jestem. Od niedawna zaczęłam spełniać swoje marzenia, tak, dopiero po 30-stce, bo tyle czasu zajęło mi dowartościowanie siebie. Jednak dzięki temu dzisiaj nie boję się wyzwań.
Moje chłopaki wspierają mnie całym sercem; poniekąd robię to też dla nich, ponieważ wyznaję zasadę szczęśliwa kobieta = szczęśliwa rodzina. Nauczyłam się, że nie muszę być perfekcyjną kobietą, która ma wszystko poukładane.
Życie pokazało mi wiele scenariuszy i nauczyło mnie, że warto obrać kilka strategii działania. Choćby wypadek samochodowy 2 tygodnie przed maturą, którego tak naprawdę powinnam była nie przeżyć. Sam widok czarnego worka na ciało dał mi wiele do myślenia i zmienił moje nastawienie do życia o 180 stopni. Moim marzeniem było aktorstwo, teatr, ach… pamiętam swoje przygotowania, planowanie, ekscytację. Niestety czar prysł i po tym dramatycznym przeżyciu stwierdziłam, że wybiorę coś bardziej przyziemnego (zarządzanie firmą na UEK w Krakowie).
Niestety, ani w trakcie ani po studiach nie czułam spełnienia.
Jeszcze podczas studiów magisterskich wyjechałam z chłopakiem za granicę do pracy. Po powrocie do Polski (mieszkałam 7 lat w Niemczech) chciałam zacząć realizować swoje marzenia i zaczęłam PLANOWAĆ. Tak bardzo chciałam mieć wszystko poukładane od A do Z , nie chciałam popełnić biznesowego ani tym bardziej życiowego falstartu. Pragnęłam by wszystko było idealne… i zaczęło się. Czym więcej obmyślałam, tym moje marzenia uciekały, oddalały się. Czułam niepokój, zniechęcenie, smutek i przerażenie.
W pewnym momencie wręcz wydawało mi się, że nie nadaję się do realizacji swych marzeń, a przecież sama je wymyśliłam!
W głowie miałam różne głosy: Ewelina, przecież przez prawie 3 lata współtworzyłaś w Monachium międzynarodowy projekt Światowe Imperium Kobiety Spełnionej (jeśli akurat są tutaj czytelniczki, z Niemiec – i nie tylko – to serdecznie zapraszam do dołączenia do tej wspaniałej kobiecej przestrzeni; znajdziecie ich na Facebooku), dasz radę, głowa do góry, nie bój się, jesteś gotowa na sukcesy i porażki. Inny natomiast mówił: Ewelina, jesteś do bani, nie bierz się za to, nie masz wystarczającej wiedzy, popełnisz błędy.
I wiesz co? Pewnego dnia, moje serce już tak kłóciło się z umysłem, że zaczęłam się dusić, wręcz popadać w depresję… a z moich planów szczęśliwej rodziny i spełnionej kobiety pozostały wióry.
Wtedy powiedziałam: DOŚĆ EWELINA! Otworzyłam swój notatnik, w którym spisywałam pomysły i oczom ukazał się cytat „Nie czekaj. Pora nigdy nie będzie idealna” <Napoleona Hill>. I jak siedziałam na fotelu, tak wzięłam laptop do ręki i zaczęłam działać. Stworzyłam swoje LOGO i potrzebną grafikę, założyłam fanpage na Facebooku, za kilka dni, gdy obserwujących było około 200 osób, nagrałam pierwszy powitalny LIVE, na którym odpowiedziałam na pytanie „O co w ogóle jej chodzi z tym fanpage’em W SAMO SEDNO”?
Tak, byłam lekko zestresowana, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka byłam szczęśliwa. Endorfiny wypełniły moje ciało od stóp do głów. Mam to!! Niech się dzieje co chce!!
Teraz już wiedziałam, że nie ma odwrotu. W głowie miałam tyle myśli, chciałam zaprosić do swoich wywiadów tyle osób… i tak też zrobiłam. Na świeżo wysyłałam zaproszenia, może i lekko chaotyczne, ale warto było. Przyciągnęłam myślami wszystkie osoby, które chciałam. Zrobiłam, jeden, drugi, trzeci live. Zaplanowałam spotkania on-line aż do końca maja i nagle wielkie BOOM.
Trafiłam do szpitala z najmłodszym synkiem i kolejny wywiad przepadł. Całe szczęście moi goście nastawieni są, na to, że mając dzieci musimy być elastyczni i spontaniczni. Dziękuję im za to.
Będąc w szpitalu dużo myślałam i czytałam. Dzisiejszy czas pokazuje mi, że plany są tak bardzo nieważne, jeśli nie masz obranej odpowiedniej taktyki. Na początek zadaj sobie pytanie: Co zrobiłabyś, gdyby… ? Czy jesteś przygotowana emocjonalnie na zmiany, które Cię otaczają? Czy masz osoby, które będą Cię wspierać? Czy jesteś całym sercem w tym, co robisz? Czy potrafisz wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić krok do przodu?
Zostaje nam jeszcze druga kwestia: Jak się nie bać ? To tutaj widzę ogromny problem w naszej kulturze i wychowaniu dotyczący nas kobiet. Nadal wiele z nas posiada blokadę i boi się wyjść poza strefę komfortu. Dlaczego tak jest? To proste, kobiety często słyszą : jesteś matką to siedź w domu i wychowuj dzieci. Chyba zwariowałaś matka 3 dzieci i fotomodeling? Żona powinna mieć wszystko przyszykowane, gdy mąż i dzieci wrócą do domu z pracy i szkoły. Kobieta ma zająć się w pierwszej kolejności domem. Kobieta ma być perfekcyjna. Jesteś już po 30-stce szukaj sobie męża. Młodej kobiecie nie wolno pokochać starszego mężczyzny bo od razu „leci na kasę” (…) Itd. Wymaga się nadal od wielu z nas poniechania swoich marzeń i ambicji celem poświęcenia się rodzinie. Ja uważam, że bardzo ważny jest zdrowy egoizm każdej z nas. Pokochanie siebie i spełnienia siebie. Nie nakłaniam tutaj do zaniedbywania rodziny, ale uważam, że każdy może sobie pomóc. Większe dzieci mogą posprzątać swoje pokoje, mąż może pomóc kobiecie rozwiesić pranie, czy włożyć naczynia do zmywarki i od razu znajdzie się czas na przyjemności. Podam taki przykład: podczas lotu samolotem, gdy występuje awaria i należy założyć maski z tlenem, to zawsze najpierw maseczkę powinnaś założyć Ty jako matka, po to aby być w stanie uratować dzieci. Przemyśl to. Trzecia taka ważna dla mnie kwestia to umiejętność proszenia o pomoc i dawanie pomocy. To takie piękne, gdy potrafimy powiedzieć proszę pomóż mi, bo przypominam, że nie ma ludzi wszechwiedzących i idealnych. Tak samo z dawaniem, jeśli niesiesz tą pomoc czy radę z czystego serca, ona stanie się wartościowa i pomocna. Więc, jeśli nie masz czystych intencji nie ofiaruj pomocy bo wyrządzisz dużo większą krzywdę aniżeli byś nic nie zrobił.
Teraz zadam Tobie ważne dla mnie pytanie: Co ta kobieta ma robić, gdy dzieci dorosną i pójdą swoją drogą? Co ma robić, gdy mąż nagle odejdzie od niej lub umrze? Może i to są drastyczne pytania dla Ciebie, ale jak wiesz, życie nie pyta nikogo o pozwolenie. Więc co ta Kobieta powinna zrobić? Ma sobie strzelić w łeb, bo nagle nie jest nikomu potrzebna, nie ma pasji, nie ma środków do życia, nie ma domu, przyjaciół? Zostawię Cię tutaj z tym pytaniem.
Ja wiem, że przede mną jeszcze wiele nauki, przeprowadzonych wywiadów, przeczytanych książek, napisanych artykułów. Jeszcze wiele razy się poparzę, popełnię gafę, źle wypowiem nazwę firmy, przekręcę nazwisko. Jeszcze wiele razy nadejdzie chwila zwątpienia, będę chciała usunąć fanpage, bo ktoś napisze coś, co mi sprawi przykrość.
Ale wiem jedno – będę dążyła do spełniania marzeń. I żadna siła mnie nie powstrzyma.
Podam Ci dwa przykłady z mojego życia:
- Marzenie bycia aktorką przerodziłam w bycie fotomodelką i prowadzenie wywiadów.
- Marzenie o prowadzeniu wywiadów we własnym studio najlepiej w jakiejś fajnej stacji TV/radiowej przeobraziłam na prowadzeni live w zaciszu naszego domu na swoim ulubionym żółtym fotelu.
Zapraszam Cię do obserwowania fanpage’a: „W samo sedno”, w którym będzie właśnie o spełnianiu marzeń, wsparciu, przyjaźni kobiecej i o wielu innych kwestiach.
Bo marzenia są po to, by je spełniać.
Wasza E.
Odkryj więcej inspirujących zdjęć i wywiadów:
Instagram.com/evelinaphotomodel
Galeria zdjęć
Fotograf: @monika_cyran_fotografia
Makijaż: @diana_halama_slowikowska