Jestem starą babą
Aneta Pawlarczyk-Świtoń
Pewnego dnia obudziłam się zlana potem…
Nagle dotarło do mnie, że mam 40 lat. Obleciał mnie strach, zbladłam i ledwo złapałam oddech.
Kiedy już prawie szykowałam ubranie do trumny, wpadła mi do głowy pewna myśl: kochana, Ty nie jesteś stara, Ty jesteś w odpowiednim wieku, żeby móc o osobie mówić „stara baba” i to będzie komplement.
Komplement zapytacie? No tak, ile trzeba mieć lat, żeby móc o sobie szczerze powiedzieć „stara baba”?
Odpowiedź jest prosta. W momencie, kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że jesteś dobrą osobą, że masz swoją moc, że jesteś dojrzale piękna, że kochasz swój cellulit i zmarszczki pod oczami, wtedy możesz powiedzieć „fajna stara baba ze mnie”.
Ok, powiedzieć sobie to jedno, ale co z tym zrobić? Czy stara baba ma prawo do zmiany? Czy ma prawo zrobić listę marzeń i je spełniać? Czy ma prawo wierzyć i spotkać miłość?
Ciągle mam przed oczami obraz starszych pań z szydełkiem w ręku, w fartuchu i wałkach na głowie.
To słodki obraz, przyjemny i dający poczucie bezpieczeństwa, ale pojawia się pytanie: „czy ja siebie widzę w tym obrazie”? To będę prawdziwa ja? Szczęśliwa i spełniona?
Zapewne część kobiet, będąca pasjonatkami życia domowego odpowie sobie: tak. Tak, właśnie siebie widzę w tym obrazie. I to jest ok. Ale co z tymi, które chcą korzystać z życia, których obraz siebie jest zgoła inny? Dlaczego one czują, że robią coś nie tak?
Ja jestem „starą babą” lubię tak o sobie mówić, choć z reguły po tym stwierdzeniu pojawia się szeroki uśmiech na twarzy rozmówcy. Dlaczego tak o sobie mówię?
Bo mam 40 lat, poświeciłam połowę swojego życia dla rodziny. Tak, wiem, słowo poświęcenie jest brzydkim określeniem na macierzyństwo i bycie żoną, ale nie lubię się okłamywać. To, że jestem żoną i matką, to mój świadomy wybór. I choć pewnie, gdybym cofnęła czas, podjęłabym inną decyzję, to dziś jestem dumna z siebie, że dałam radę. Uczą nas tysiąca niepotrzebnych rzeczy w szkole, a nikt nas nie uczy bycia rodzicem, małżonkiem czy spełniania się w innych rolach, które przychodzi nam odgrywać w życiu. Szkoda, bo wielu błędów i rozczarowań moglibyśmy uniknąć. Jestem z siebie dumna, ale nie muszę podskakiwać pod niebiosa radości, prawda?
Ale nie o tym chciałam napisać. Chciałam napisać o tej drugiej połowie życia, które przede mną. Tej
połowie, którą zamierzam przeżyć ze sobą i dla siebie. Tej połowie, po której mogę zamknąć się w trumnie w czarnym ubraniu, z kwiatami we włosach i z uśmiechem na twarzy.
W dniu czterdziestych urodzin było mi mega smutno, bo dotarło do mnie, że 40 lat minęło, nie wróci….
Spędzałam ten dzień na zamku, na szczycie góry w Sarandzie z rodziną i przyjaciółmi, jedliśmy kolację i piliśmy pyszne albańskie wino. Jakoś minął ten dzień. Kolejny to już czysta refleksja. Refleksja nad tym, jak pięknie mi w życiu, że mogę być na końcu kontynentu, rozmawiać z obcymi ludźmi, śmiać się i pluskać w przeźroczystej wodzie. Ja to mam szczęście, sobie pomyślałam.
Ale dlaczego nie jestem szczęśliwa?
Pomyślałam – nie dość, że jestem stara, to jeszcze nieszczęśliwa…koszmar. Jak to w koszmarach bywa, z cieni i czarnej otchłani wyłania się bohater ratujący innych. I u mnie pojawił się bohater, a właściwie bohaterka – moja skrywana głęboko we mnie JA. Nagle, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki obudziłam się. Dotarło do mnie, że mam 40 lat, więc wszystko mi wolno. Teraz nie muszę myśleć, co pomyślą o mnie inni. Mogę mówić, co myślę, mogę korzystać z życia, mogę chodzić bez stanika, tańczyć w deszczu i krzyczeć w lesie, kiedy mi źle. Wolno mi, bo żyję, czuję i chcę być sobą. Jestem wystarczająca, nie taka czy owaka, ale Wystarczająca. Popełniająca błędy, zajadająca stres lodami i chodząca w dresach po bułki do sklepu.
Poczułam się lżejsza, kiedy zrozumiałam, że jestem wolna, że żyję dla siebie, nie dla innych. Kiedy zrozumiałam, że nie żyję, by spełniać czyjeś oczekiwania, a po to, by spełniać swoje marzenia. Moje i tylko moje. I mam ich 35 na liście… zamierzam je spełniać jedno po drugim.
Kiedy byłam nastolatką, byłam przekonana, że 40 lat to koniec życia, to już starość i koniec.
Dziś uśmiecham się na tę myśl, patrząc codziennie na siebie w lustrze i mówiąc sobie: „Jesteś niesamowita, stara babo”. Wychowałaś dzieci, osiągnęłaś najwyższy szczebel awansu w miejscu pracy, a teraz czas na nowe wyzwanie.
Mam szczęście, że lubię wyzwania i jestem głodna życia. Każdego dnia próbuję uczyć się siebie od nowa, stawiam sobie nowe cele po to, by się rozwijać. By smakować życia.
Zrozumiałam, że w tym momencie obudziłam się nie ze snu tej nocy, ale z czterdziestoletniego snu kobiety szukającej spełnienia. Szukającej drogi, szukającej siebie…
Aneta Pawlarczyk-Świtoń
Baba po czterdziestce, która postanowiła zawalczyć o siebie i inspirować swoim przykładem inne kobiety. Od zawsze rozwój osobisty i dążenie do realizacji własnych celów były dla mnie ważne.
Moją misją jest pomaganie innym, głównie kobietom, i dlatego bardzo jestem z siebie dumna, że mogę teraz wykorzystać swoją pasję.
W swojej działalności wspieram kobiety w zmianie kariery. Ta zmiana jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, którą nazywam “powrotem do siebie”, bo wierzę, że w każdej z nas jest moc i potencjał, tylko czasami zapominamy o sobie, gubimy się gdzieś na ścieżkach życia i trudno nam znaleźć swoje “dlaczego”. Jestem przekonana, że warto i jestem żywym przykładem na to, że można to zrobić w każdym wieku.
Pracuję również z kobietami w kwestii niezależności finansowej. Temat ten bardzo dobrze przeplata się z problematyką zmian, np. gdy chcemy zmienić pracę, dobrze mieć poduszkę finansową, by spokojnie szukać nowego etatu lub założyć działalność gospodarczą.
Z wykształcenia jestem prawniczką, od 14 lat pracuję jako Naczelniczka w Urzędzie Miasta i Gminy, a od 3 miesięcy jestem również właścicielką firmy BE Yourself.
Prywatnie jestem żoną i matką dwójki dzieci. Jestem miłośniczką podróży i poznawania nowych ludzi. Kreatorką nowych rozwiązań. Lubię uczyć się języków obcych i spędzać aktywnie czas wolny.
Zapraszam do zapoznania się z moją ofertą www.anetabeyourself.pl
https://www.facebook.com/ByYourSelfAnetaPawlarczykSwiton
https://www.instagram.com/aneta.beyourself/
Oprócz powyższego artykułu znajdziesz w naszym Magazynie ponad 100 stron ciekawych, mądrych, inspirujących i zabawnych tekstów plus wiele pięknych fotografii.
Nabywając nasz Magazyn nie tylko inwestujesz w swój rozwój, ale także wspierasz społeczność wspaniałych, wspierających się kobiet, stając się tym samym jej częścią.