Wywiad z (nie) zwykłą kobietą, która znajduje HOLLY GRAIL w każdej minucie swojego życia. Maluje, tworzy ubrania, pisze muzykę i poezję, robi zapierające dech w piersiach zdjęcia. Ona jest jedną z nas. Kobieta z wielkim potencjałem, która powie ci, jak go nie zmarnować.
Czego poszukujesz Agnieszko?
Poszukiwanie kojarzy mi się z nawigowaniem z braku, więc ja nie poszukuję. Ja znalazłam. Ja znajduję. Z tego punktu, natomiast, wyznaczam kolejne punkty do realizacji. Punkty te są z założenia opcjonalne, są dodatkiem do mojego stanu “mam wszystko”. Mając takie założenie na, każdy sukces jest po prostu sukcesem i tak samo porażka jest po prostu porażką. Nie wiąże się to z jakąś szczególną zmianą mojego położenia. W ten sposób mogę mieć stabilny stan, który pozwoli mi na większy rozwój poprzez życie (doświadczanie).
Gdyby zastąpić słowo “poszukujesz” słowem “dążysz”, odpowiedziałabym, że dążę do wolności, radości i nieustannego rozwoju, który przychodzi do nas z KAŻDĄ chwilą. Natomiast wyznaczanie określonych celów pozwala na rozwój w danej dziedzinie i dzięki temu możemy się ukierunkować. Patrząc na to w ten sposób dążę do polepszania moich umiejętności twórczych (szycie, malowanie, śpiewanie, robienie fotografii, tworzenie muzyki, jazda rowerem, odnawianie mebli, pisanie, podróżowanie, remontowanie itd.).
Co daje ci poszukiwanie?
Poszukiwanie dawałoby mi poczucie nieustannego braku i czułabym się zmęczona, sfrustrowana. Dążenie natomiast daje mi poczucie misji (nie mylić z sensem życia – życie ma sens samo w sobie). Misją może być stworzenie i uszycie dla siebie sukienki, misją może być pomoc chorym zwierzętom, misją może być wychowywanie dzieci, urządzanie domu, pomoc bliskim… Wszystko może być pozytywną misją, jeśli jest pozytywna intencja i działania są harmonijne z daną osobą i dobrowolne. Tak więc w każda codzienna czynność może mieć przypisaną misję. Także duże rozległe cele mogą być realizowane z misją.
Co poradziłabyś kobietom, które boją się zmian i nowych wyzwań?
Wychodzenie ze strefy komfortu widzę dwojako. Strach przed nowym można pokonywać lub pozostać w tym, co się już ma (nurt p.t. “I am already enough”). Pokonywanie strachu może się wiązać z pewnym stopniem dyskomfortu. Dla niektórych bardzo dużym, dla innych relatywnie małym. Dla osób, które bardzo nie lubią zmian, rozwiązaniem byłoby subtelne ulepszanie tego, co już się osiągnęło. Kobietom, które boją się zmian, polecałabym zrobić dogłębną analizę, dlaczego się tego boją i co jest dla nich ważne – czy ważniejsze jest pokonywanie barier i wyznaczanie bardziej złożonych, wymagających celów czy ważniejszy jest spokój i doskonalenie już posiadanych umiejętności i korzystanie z już posiadanych zasobów. Często za strachem stoją bardzo nieciekawe własne przekonania, różne niekorzystne przeświadczenia całej linii rodowej czy przekonania społeczne. Wtedy zdecydowanie warto je zastąpić korzystniejszymi, pokonać jakąś ilość dyskomfortu na początku, by znaleźć się potem w jeszcze lepszym miejscu w życiu.
Autorka: Agnieszka Machnikowska