Dziś słów kilka(set) o poczuciu szczęścia. Ten temat wydaje się być zawsze na czasie, stąd nie jest do końca wyświechtany, mimo tylu poradników, złotych recept, marketingowych haseł i innych tanich chwytów, często ostatecznie wiodących nas na manowce. Poza tym, może nam się wydawać w danym momencie życia, że tak!
Oto „złapaliśmy pana Boga za nogi”, wszystko się układa, o to w tym wszystkim przecież chodzi, MAMY TO! A tydzień później, przykładowo, świat opanowuje pandemia, a nam są odebrane dotychczas dostępne możliwości, zarobki są mniejsze czy totalnie obcięte, wolność w podróżowaniu czy wychodzeniu na zewnątrz jest ograniczona i tak dalej. Nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że jutro jest niepewne. Tak naprawdę zawsze takie było, ale teraz najbardziej to czujemy. Emocje biorą górę, powodując niepokój, bezsenne noce, płytki oddech, brak energii do życia, „zdziadzienie”.
Gdzie to szczęście?
Zagadnieniem szczęścia interesuję się od czasów studiów, czyli ładnych parę lat. Wcześniej zanurzona w psychologii pozytywnej, teraz nurkuję głębiej, do psychoterapii pozytywnej. Do tego praktykuję i nauczam jogi, której filozofia jest z nimi spójna.
SZCZĘŚCIE NIEJEDNO MA IMIĘ
Pozwolę sobie zacząć od podstawy, czyli od tego, że poczucie szczęścia możemy podzielić na krótkotrwałe i długotrwałe. To już pewnie wiecie i sami to poczuliście wiele razy – ulotność poczucia satysfakcji, komfortu, natychmiastowej gratyfikacji. Można wybrać taką krótkotrwałą ścieżkę i spełniać swoje pragnienia w danej chwili. Mówię tu o wszelkich zachciankach materialnych i zmysłowych, o tym co możemy mieć za pieniądze, czy po prostu o tym na co mamy ochotę w danej chwili i możemy to spełnić. Nie ma w tym totalnie niczego złego! To są smakowite kąski życiowe, odrobina luksusu, komfortu, poczucia „bo mogę!”.
Warto po prostu pamiętać o tym, że to trwa chwilę, a układ nagrody w naszym mózgu będzie wciąż domagał się więcej i więcej. „Pieniądze szczęścia nie dają” – do tego powiedzenia dodałabym …” chyba, że szczęście krótkotrwałe”. Dzięki pieniądzom możemy sobie pozwolić na spełnianie marzeń, które wymagają nakładu finansów; możemy też zbudować materialne poczucie bezpieczeństwa i komfortu – jeśli w naszych wyuczonych przekonaniach i systemie wartości własne „4 kąty”, bezpieczny samochód i dużo pieniędzy na koncie, są ważnym wyznacznikiem stabilizacji, przekładającej się na spokój emocjonalny. Choć i tutaj, warto pamiętać o tym, że wraz z większymi kwotami na koncie, stale rosną kolejne potrzeby, więc jest to ciągła pogoń za czymś, co wciąż nie jest pełne. Zauważyliście coś takiego u siebie? Odpowiedź możecie zachować dla siebie i być w tym do bólu szczerzy 😉 Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to oznacza tylko tyle, że potwierdzacie bycie człowiekiem w pełnej krasie, z cudowną umiejętnością adaptowania się do warunków życia. Ta umiejętność przydaje się w życiu i pomaga nam przetrwać, ale jej zwodniczą stroną jest to, że przyzwyczajamy się tak do trudnych, jak i super luksusowych warunków…